Złowiona na haczyk
Zostałam zdecydowanie złowiona na haczyk przez pana Nesbo! Muszę przyznać, że na początku jednak górę brało ZNOWU uprzedzenie. Czytałam kilka części z serii kryminalnej w głównej roli ze śledczym Harrym Hole'em również autorstwa Jo Nesbo. Klimat tamtych książek jest niezwykle ponury i co właściwie najgorsze- nasz śledczy jest alkoholikiem! W umysłach wielbicieli kryminałów zakodował się już na pewno od dawna detektyw / policjant / śledczy etc., który właśnie ma problemy z alkoholem. Oczywiście wszystko zależy od danej fabuły, ale Hole nie wzbudzał mojej sympatii czy współczucia. Ciężko również było mi przejść przez te mroczne opowieści z Oslo. Natomiast Łowca głów cechuje się niebywale błyskotliwym i często ironicznym i żartobliwym stylem, co sprawiło, że zostałam złowiona już po kilku stronicach.
Roger- zwany w powieści właśnie łowcą głów, zajmuje się rekrutacją pracowników na wysokie stanowiska kierownicze. Jest prawdziwym królem w swojej branży. Do tego dodać można jego ciekawe ,,zainteresowanie" sztuką. Może nie tyle zachwyca się cudami sztuki jak jego żona Diana, ale wśród swoich kandydatów wyławia tych, którzy posiadają w swoim domowym zaciszu jakiś baaaaaardzo wartościowy obraz. Zwyczajnie je kradnie- tą sztukę opanował do perfekcji. Kiedy na horyzoncie pojawia się pewien człowiek, który prawdopodobnie posiada zaginione dzieło Rubensa warte miliony, Rogerowi w oczach pojawia się błysk, a w umyśle plany na przyszłość, Kradzież odbywa się jak zwykle sprawnie, ale okazuje się, że właściciel obrazu jest kochankiem Diany. I wcale nie chodzi w tym o uwiedzenie pięknej kobiety- raczej o pozbycie się Rogera.
Książka prócz niesamowitych zwrotów akcji stawia przed nami pytanie- czy zdrada jest zdradzie równa? Dowiadujemy się, że Roger również w przeszłości miał kochankę. Nie chodzi w prawdzie o to, ze jest nieszczęśliwy w małżeństwie- wręcz przeciwnie! Jego żona to najlepsze co w życiu mu się przydarzyło. Po prostu zachwyciła go artystka Lotte, która nie zadaje zbyt wielu pytań. Wydaje mu się, że ,,grają do jednej bramki", jakby pochodzą z jednej ligi. Natomiast Diana jest rozgoryczona faktem, że Roger wciąż nie chce dać jej dziecka, co jest jej wielkim marzeniem. Gdy poznaje Clasa, jest gotowa zajść z nim w ciążę choćby nie wiem co- jest skłonna nawet współpracować z kochankiem w zemście na własnym mężu. Co prawda nie do końca jest świadoma powagi sytuacji, ale w kwestii romansu budzi znacznie mniejsze współczucie.
Podsumowując krótko- panie Nesbo, niech pan piszę więcej o nie-alkoholikach, niech pan pisze w tak wyśmienitym stylu! Chętnie dam się złapać na inne haczyki.